Byłby zdecydowanie lepszy, gdyby skończył się w połowie. Druga część nie ma ładu i składu, jakby scenarzysta pisał ją po kilku głębszych.
Tak do sceny ślubu było naprawdę ciekawie, a potem niby oryginalnie, ale nieco chaotycznie. Niestety nie zapamiętałam żadnej piosenki ani nawet melodii co rzadko mi się zdarza po obejrzeniu musicalu:(
Tak było dobrze do połowy. Tam idą mniej więcej równo z oryginałem (musical oparty na książce), potem pousuwali pare wątków, inne spłaszczyli przez co efekt jest chaotyczny i to wszystko stanęło w rozkroku. Brak śmierci Rapunzel to dla mnie główna wada...wtedy cała końcowa motywacja i pozycja wiedźmy byłaby inna. Niestety ale Dinsey popełnił ogromny błąd próbując spłaszczyć tę wersję kinową dla młodszego widza + łatwiejszą w odbiorze. A potencjał był ogromny (reżyser, obsada, warstwa muzyczna i oczywiście hajsu jak lodu na realizację).
Miałem wrażenie że scenarzysta nie wiedział w którym momencie zakończyć film, wątek Żony Piekarza i chęci romansu z Księciem kompletnie niepotrzebny - I psuje wątek niby zakochanej w piekarzu żony .
Akurat nie oglądałem oryginalnego musicalu :) - Ale dla mnie wątek zupełnie zbyteczny i gdyby zapewne go nie było moja ocena byłaby większa .
Nie wiem gdzie wystawiają poza NY i czy jest polska adaptacja. Ja kiedyś oglądałem wydanie na DVD z Bernadette Peters...nie wiem gdzie to teraz znaleźć.
Temat już może stary, ale na YT jest nagranie z Peters, w tamtym roku miałam okazję obejrzeć na żywo w Wiedniu, sceniczna wersja jest zdecydowanie dużo lepsza niż film...