Zapewne nie jest to najlepszy dramat sensacyjny jaki kiedykolwiek powstał, jednakże pod względem stylistycznym to ścisła czołówka tego typu dzieł. Niesamowicie sprawne operowanie oświetleniem, slow-motion, ujęciami, scenografią czy choreografią strzelanin pokazują postęp jaki zrobiło hongkońskie kino sensacyjne (w tym i reżyser, Johnnie To) od końca lat osiemdziesiątych. Chciałoby się rzec - John Woo i Kar Wai Wong w jednym.
dodałbym jeszcze, że ten film to wspaniały dowód na wzajemne przenikanie się kina azjatyckiego z kinem amerykańskim czy europejskim.
to też pokaz wzajemnej motywacji, ciągłości kina czy stylów i gatunków. czerpania z pomysłów innych, wybitnych reżyserów, ale twórczego.
świetny film. końcowa strzelanina w szczegółach powtórzona przez Tarantino w "Django", ale tutaj w pierwowzorze smakuje lepiej.