Jak kolega ma czas, to proszę rozwinąć swoją myśl. Jakie miało być przesłanie tego filmu?
Obok Gołębiewskiego rzeczywiście wystąpił ten młodzierzowy gwiazdor z serialu "Wojna domowa".
Ja się w tym filmie nie dopatrzyłem żadnej sztuki. To takie wyrobnictwo "pozytywne socjologicznie", którego było wówczas pełno na półkach księgarń, chyba jako przeciwwaga dla bardziej popularnych ale "niepoprawnych politycznie" masowych kryminałków, które sprzedawały się dużo lepiej. Ta książka została uznana za wartą sfilmowania, pewnie z nadzieją, że dotrze do młodzierzy dzięki popularności obsady.
Nie mam zamiaru kolego się rozwijać (oczywiście chodzi tylko i wyłącznie o ten post :) ). Powiem tylko tyle, że film mi się po prostu podobał, miał fajny klimat, podobała mi się gra gwiazdora ze swoją drogą znakomitej "Wojny domowej", jak i pozostałych aktorów, notabene głównie naturszczyków oraz ciekawe ukazanie relacji panujących w poprawczakach. Tyle w temacie.
Dziękuję, już myślałem, że mi coś wartościowego umknęło o czym warto byłoby pisać. Ja nie mam nic przeciwko milicyjnej papce propagandowej, ale wolę ją podaną bardziej na surowo (prawie dokumentalnie) niż przybraną gwiazdorami i mocno sfabularyzowaną.
Ciekawi mnie, jakich treści ludzie się w tym filmie dopatrzyli.
Ja nie widziałem nic poza prostym filmem propagandowo-wychowawczym sponsorowanym przez "organy porządku publicznego". Chyba chcieli skorzystać z ówczesnej popularności Henryka Gołębiewskiego, którego problemy jeszcze wtedy nie były znane szerokiej publiczności.
Chłopie przecież Gołębiewski gra tam nic nie znaczący epizodzik, pojawia się na chwilę i znika. Więc nie wiem co się tak go uczepiłeś. Swoją drogą mnie zadziwiło to że pokazano w filmie poprawczak czy tam jak to się ładnie zwie "izbę dziecka" w której siedzi razem do kupy zbieranina dzieci/młodzieży różnego wieku i chłopaki z dziewczynami. Przecież w realu były osobne grupy kobiece i męskie.