To takie rzadkie. Z jego filmów wyziera tak głęboki humanizm, zrozumienie dla człowieka, litość, że
to wprost nie do uwierzenia.
Może aż tak się nie zachwycam, ale też widzę u niego głęboką wrażliwość w pokazywaniu ludzkich wyborów i wyroków losu, podoba mi się sposób narracji i nie przyłączam się do mody na wieszanie psów na Kirze (ma talent do przedstawiania kobiet neurotycznych).
Cenię go też za nowatorstwo - zburzył jedyny obowiązujący kanon w ekranizacji powieści Austen (te prosiaki, błoto, huśtawka na podwórku - cudo)...
Tak też może być , tego nie wiemy :) Aż tak się nie wczytywałam, pamiętam tylko jakiś wywiad z Rosamund Pike, która na pytanie o rozstanie mówiła, że do dziś nie wie czemu po rozesłaniu zaproszeń i przygotowaniu całego ślubu Wright nagle, bodajże telefoniczne wszystko odwołał.
Ja dokładnie to samo odniosłem oglądają Pokutę. Niesamowita ekranizacja.
A to, że porzucił kobietę bez podania przyczyny? Ktoś tu wierzy w plotki (patrz aga7765) :D
źrodło informacji jak napisałam to wywiad z samą Pike, a nie żadne plotki ;) A Wrighta ubóstwiam, właśnie nadrobiłam "Hannę", oczywiście w kostiumowych Wright jest mistrzem, ale ten film również bardzo dobry.
Ja rozumiem to porzucenie kobiety w taki sposób - nie wiadomo, co było nie tak w tym związku.... to są aktorzy, celebryci, tam nigdy nie wiesz co jest prawdą.... także z tym porzucaniem bym nie przesadzał.
Co do filmów J.W. - masz rację, ma niesamowity talent.... ale aż boję się wziąć za Piotrusia Pana....