Mówię o Niemożliwe. Ok, nominacja do Oscara dla Naomi Watts jest uzasadniona, McGregor świetny aktor, wiadomo, ale ich kreacje pozostają w cieniu roli Toma. Chłopak był niesamowity! I to w tak młodym wieku. WOW.
Będzie z niego świetny aktor.
"chłopak ukradł reszcie aktorom film" to dopiero zdanie z dupy.
Chłopak ukradł film pozostałym aktorom lub reszcie aktorów.
Dlaczego? Myslałam, że język polski jest na tyle elastyczny że akurat szyk w zdaniu nie jest ściśle określony. Mówie oczywiście o przypadku mojego tematu wątku, nie dosłownie każdym.
Nie znam filmu. Jako Spiderman nie wydaje się zbyt przekonujący. Taki trochę ciągle przestraszony chłopak.
Pamiętam, jaka byłam nim zachwycona tych kilka lat temu (chyba minie zaraz z 7), wychodząc z kina Atlantic po Niemożliwym. Niestety dzisiaj uważam, że rozmienia się na drobne przez marvele. Moze i dają mu kupę pieniędzy, stać go na rolexy, czym chwalił się nawet w jakimś wywiadzie na czerwonym dywanie, ale jak czytam, że odrzucił rolę chyba jednego z głównych bohaterów w 1917 to mnie szlag trafia. Idę w poniedziałek to ocenię młodego lannistera, ale nie ukrywam, że wolałabym zobaczyć w tej roli Toma :/
Wykorzystuje szansę, którą dał mu los i tyle. Marvele to dobry środek na odświeżenie kariery albo ruszenie jej z buta. W przypadku młodych aktorów to drugie to szansa, którą glupio byłoby zaprzepaścić. Tym bardziej, że nikomu to kariery na przyszłośc nie przekreśla.
Spójrz na Scarlett Johansoon. Tylko odpoczęłam od Marvela i bach, świetna rola i od razu nominacja oscarowa. Chris Evans też zrobił fajny skok w bok jako reżyser. Nie wspomnę już o Downy Jr dla którego Iron Man to już w ogóle szansa na drugie życie jako aktor i jako człowiek także (kto zna jego narkotykowe ekscesy ten wie, ile znaczy dla niego ta rola). Także git.