Dostajemy piękną opowieść w alternatywnej feudalnej Japonii z cudną animacją i "żywymi" postaciami. Wiem, że wyglądają dość podobnie, bo po latach oglądania anime, gdzie każda postać ma inny kolor włosów i oczu, ciężko jest się przestawić na trochę bardziej azjatyckie przedstawienie postaci. Oczywiście, tylko trochę, bo nadal jest to obraz, który chcieliby sobie nadać. Historia jest romantyczno-polityczna, wielowątkowa. Bardzo podobało mi się ukazanie ciężkiej pracy kobiet, ale mimo wszystko upadku społeczeństwa bez mężczyzn, bo ostatecznie nie możemy bez siebie na wzajem funkcjonować. Tym razem Netflix zaskoczył pozytywnie.